#MojaBabcia
- Gdybyś przyszła pół godziny temu, to być wiedziała, że ja zakładam chór! Cały wieczór śpiewałam! Bo z tymi widziadłami, to je można pokonać. I ja śpiewałam żeby odpędzić je od siebie. I przyszedł taki wielki marynarz i stał w drzwiach, i sięgał aż do framugi, taki był wysoki. I poszedł sobie. I taki malutki zwierzaczek i tak machał łapkami. I ja mu powiedziałam idź już sobie. I poszedł.
[...]
Asiu, te widziadła, to się jakoś nazywa, prawda? Czy to jest tylko starszych ludzi przypadłość?
[...]
- Babciu czy ja mogę to opisać i pokazać innym?
- Tak, bo jak się człowiek zastanowi, to potem sobie łatwiej radzi.
- Ale chodzi mi o to, że ludzie jak to przeczytają, to będą wiedzieć, że masz te widziadła. Czy to nie jest dla ciebie zbyt niedyskretne?
- Niedyskretne? Spódnicy nie podnosiłam!
...
- W 39. roku dwie wiejskie kobiety kłóciły się na takim zielonym wzgórku. Z jednej strony było pole jednej, z drugiej strony - drugiej. I one "dududu!" na siebie, i wygrażały, i ponosiły spódnice. Raz jedna, raz druga, tak podnosiły. Bo ten gest to była straszna obelga. Ale to było wspaniałe, bo te spódnice szerokie i reszta też okazała. [...]
Z tego punktu, z którego ja to obserwowałam to wyglądało jakby opadały ze spadochronem. Pierwszy "występ" zlekceważyłam, ale potem to było bardzo ciekawe.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czego uczą mnie ONI (osoby z niepełnosprawnością intelektualną)

Dlaczego nie zrobię wszystkiego aby uzdrowić moje dziecko

Cierp-live

From zero to hero!

Życiowy tekst o umieraniu

Mistrz Zen, handpan i skoki ze spadochronem ;)

O normach

Zen w czasach pandemii

Koronawirus rzucił mi się na mózg.

Miłość w obuwniczym