Myślałam, że hoduję tylko mech
Myślałam, że hoduję tylko mech Wczoraj przygrzało słoneczko i maleńka ferajna zaczęła łazić po ścianach. Tycie jak ziarenka piasku ślimiątka i jeszcze jakiś kolega lub koleżanka z nóżkami! Lecąc po Mistrza wcinałam banana, bo nie zdążyłam posilić się w domu. Zagadnął mnie jakiś podpity pan (od dawna) - odpowiedziałam najuprzejmiej jak umiałam i już już miałam uciekać, gdy przeciągając samog łoski powiedział: "Bo pani jest zwiastunem wiosny... Bo pani jest zielona..." Pokazał mi , pomachał i pobiegłam dalej. Gdy zapakowaliśmy się z Mistrzem do autobusu okazało się, że jest awaria - on miał projekt, że ja usiądę obok niego, ale miejsce było zajęte. "Poproszę siadać", "Siedzieć razem" - "Mistrzu, ty siedzisz, ja stoję, miejsce jest zajęte, to jest w porządku" - w kółko i na okrągło i na różne sposoby - "Ty chcesz siedzieć razem, ja chcę stać, pani chce siedzieć".... Łukasz patrzył intensywnie w oczy pani si