Strajk Rodziców Osób Niepełnosprawnych

W Dzień Próby ciężko było nam wstać. Mistrzowi również. Długo kompletował i układał swoje skarby, pląsał po łazience śpiewając i nie mogąc zdecydować się na konstruktywniejsze ruchy. Powiedzieliśmy mu gdzie i po co idziemy: "Na demonstrację. Pamiętasz? Byłeś już na demonstracjach. Podobało Ci się, były bębny i mogłeś skakać." Nie chciałam mówić mu co to za demonstracja, bo bałam się, że pęknę - to wszystko już mnie przerastało od kilku dni.
Choć demonstracja była na 11:30, Mistrz wyszedł z domu głodny i zestresowany (brak śniadania = brak istotnego elementu rutyny). Zgodnie z umową, po drodze nabył w sklepie dwie paczki wafli ("Łukasz, trzy nie zmieszczą się tacie do plecaka, trzeba jedną odłożyć") i z nimi maszerował dalej, nie pozwalając żadnej otworzyć ani schować. Ciężko mu było, co chwila przytulał się do mnie jakby od tego zależało jego życie. Jak dotąd na demonstracjach czuł się świetnie... Ta dla mnie była jednak inna niż poprzednie (podczas majówki nie było nas w Wawie). Mistrz przecież kiedyś dorośnie, a ja jestem mamą "na świadczeniu". Więcej nie powiem - dość.
Nawet ograniczona obserwacja protestu w Sejmie i te niewiele słów, na które zdobyłam się przy jego okazji kosztowały mnie masę energii. W Dzień Próby, pomimo dobrej atmosfery marszu czułam, że ledwo ciągnę. Z synem uwieszonym mnie jak tonący deski kryłam łzy za ciemnymi okularami i chłonęłam wsparcie od Tomasza, który co chwila mnie głaskał lub kładł rękę na ramieniu. I takich nas uwieczniła fotoreporterka Agata Kubis.
A potem udało nam się powoli przejść w stronę bębnów. Łukasz z bananem na twarzy tulił się dalej, aż w końcu rozluźnił się całkiem i cieszył muzyką. I nawet udało się w końcu schować te wafle (zjeść jednak nie). Ufff...

Wieczorem po kąpieli Mistrz zaśpiewał (uwaga na synkopy):
"Słoneczne powstanie
To było to śniadanie
To było dla niej słoneczne powstanie
To było śniadanie"

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czego uczą mnie ONI (osoby z niepełnosprawnością intelektualną)

Dlaczego nie zrobię wszystkiego aby uzdrowić moje dziecko

Cierp-live

From zero to hero!

Życiowy tekst o umieraniu

Mistrz Zen, handpan i skoki ze spadochronem ;)

O normach

Zen w czasach pandemii

Koronawirus rzucił mi się na mózg.

Miłość w obuwniczym